39-letnia Caroline jest mężatką 43-letniego Steve'a od 12 lat. Para ma dziewięcioletnią córkę i mieszka w zachodnim Londynie. Caroline ma romans z byłym chłopakiem swojej siostry od 16 miesięcy. Jak się później okazało, niewierna kobieta wymyśliła tę historię, by wytłumaczyć rodzicom, czemu wdaje się w coraz to nowsze romanse. Przy spotkaniu z mężem oznajmiła, że od czasu, gdy się znają, spała z 60 mężczyznami. Dodała także, że jest w ciąży – nie zna ojca dziecka, jednak nie jest to jej mąż. Uświadomiłem sobie, że przez ten cały wieczór nie pomyślałem ani razu o żonie, jakby nie istniała. Jakby obecność Marylki wyparła skutecznie z moich myśli Dorotę. Ona nigdy nie czepiała się moich przelotnych fascynacji. Patrzyła uważnie na te kobiety i uśmiechała się do siebie. Wiedziała, że ostatecznie i tak to ona będzie najważniejsza. Zawarte w niej informacje w kwestii relacji w związkach są niezwykle pomocne i pozwalają zrozumieć dotychczas popełniane błędy a nawet uratować lub umocnić związek z ukochaną osobą. Koniecznie zajrzyjcie na stronę. Zdradziłam męża, Rodzina i dziecko bez ogłoszeń - Forum Gdańsk, Gdynia, Sopot. Ale nie ukrywajmy ze polacy sa gorsi . Widocznoe trafilas na zlego mezczyzne ze tak beszczelnie oskarzasz wszystkich ich . Mam meza araba I moze jak to czytasz I sie smiejszesz , I mysliszboo kolejna glopia. Ale jestem szczesliwa I dumna ze mam takiego meza.nie wszyscy sa tacy sami pamietajcie poznajcie rozsadnie czy to ten jedyny . Nieznośne promienie słońca paliły twarz Marleny. Przez pewien czas dziewczyna walczyła z nimi, przekręcając się na boki, ale zrezygnowała, bo coś się nie zgadzało. Uniosła jedną powiekę i natychmiast podniosła się na nogi z krzykiem. . Gość pani g non stop jestesmy razem,a mi sie juz nudzi... jakies sugestie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Z wibratorem albo proboszczem z parafii Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość kama 22 Ile lat jesteście po ślubie? I dlaczego jest tak nudny? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość Ziuta- tez kobieta ano idziesz do mirka spod 8 na drugim pietrze twojego bloku,ze flaszka mowisz ze jak cie nie zdrodzi to mu postawisz i tyle lon szczesliwy, tys szczesliwa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość pani g dwa lata. a on tylko na kanapie by siedzial i narzekal. seks nudny, tylko loda chce zeby mu robic :( a ja namietnosci potrzebuje Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość pani g nie chce mnie ze....znac nawet w moj tlusty zad Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość nie ściemiaj już... pamiętaj najciemniej pod latarnią, on na kanapie przed tv a ty w lóżku w sypialni z kochankiem, działa! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość pani g podszywie, akurat tlustego zada nie mam. waze 58 kg przy wzroscie 168 i jestem zgrabna. on niby tez sliczny i madry a takie nudy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Znajdź sobie jakieś hobby albo nową koleżankę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość lknhoijk; wyjedź do innego miasta ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość pani g no mam jedna kolezanke ale ona ciagle tak jak ja w pracy, a po poludniu tylko ze swoim miseim siedzi itp tragedia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość Oszust internetowy za 300 złot na ch...uj masz go zdradzać Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość pani g bo sie kurwa nudze i potrzebuje emocji Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość też dla wszystkich jest Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość kama 22 dlaczego masz go zdradzać bez jego wiedzy,przecież to się mija z celem, raczej zdradzaj go z hukiem to może zlezie z tej kanapy a na lody to chodż do kawiarni. Tam zaliczysz 2 przyjemności, naliżesz się lodów aż Ci język kołkiem stanie i poderwiesz bardziej obrotnego faceta.;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość pani g tez wlasnie ze nie mam, w pracy nikogo ciekawego nie widze,a poza to jestesmy ciagle razem. nie mam jak ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa________ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość nie znany Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość też dla wszystkich jest wyślij go do pracy zagranicą Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość pani g kiedy ze my jestesmy ,,za granica,, :) i co tu robic ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach a moze po prostu z nim porozmawiaj że taki styl życia ci nie odpowiada? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość lllllllll Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Stanisław Rybski, zastępca prezydenta Ostrołęki, dowiedział się o "konsultacjach społecznych" w sprawie Via Baltiki, kiedy firma mająca je przeprowadzać... zjawiła się w ratuszu, gdzie miały się odbyć. Czasu starczyło na ściągnięcie z budynku obok starosty powiatowego Stanisława Kubła i kilkoro dziennikarzy. Zwykłym ostrołęczanom nikt w niezwykle ważnej dla miasta sprawie nie dał szansy się zlecenie Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad firma konsultingowa Scott Wilson opracowuje "Strategię Rozwoju i Plan I Paneuropejskiego Korytarza Transportowego".Jednym z wymaganych prawem elementem takiej strategii jest przeprowadzenie konsultacji społecznych z mieszkańcami regionów, przez które przebiegają warianty tej trasy. Tyle, że Scott Wilson i GDDKiA zrobiły wszystko, żeby... nikt się o tych konsultacjach nie tylko w papierowym wydaniu poniedziałkowej Gazety Współczesnej Właśnie się dowiedziałaś, że zdradził cię mąż. Być może spadło to na ciebie jak grom z jasnego nieba, a być może od dłuższego czasu przeczuwałaś, że w waszym związku dzieje się coś niedobrego. Najważniejsze jednak, co teraz? Kobiety odczuwają różne reakcje na wieść, że w życiu ich męża pojawiła się inna. To może być złość albo rozpacz, ale czasem też zadziwiający, chłodny spokój. To, co musisz teraz zrobić, to przyjrzeć się temu, jakie rodzą się w Tobie zdać sobie sprawę z tego, co naprawdę czujeszNajważniejsze to uświadomić sobie, czy odczuwasz gorzką, choć bolesną satysfakcję pod tytułem „Wiedziałam, że tak będzie”. Jeśli tak, to bardzo prawdopodobne jest, że nieświadomie prowokowałaś partnera do zdrady po to tylko, żeby potwierdzić swoje przekonania o swojej niskiej wartości lub o tym, jacy są mężczyźni. Zwróć uwagę czy to, co się stało, naprawdę cię zaskoczyło i głęboko zraniło, czy może poczułaś ulgę – do której trudno ci się przyznać nawet przed sobą – ponieważ ta sytuacja daje ci wreszcie podstawę do zakończenia waszego od dawna niedziałającego bardzo ważne, aby przyznać się przed sobą do prawdziwej emocjonalnej reakcji na tę sytuację i dzięki temu uniknąć stereotypowego, społecznie zaprogramowanego schematu zachowania, czyli „Tak właśnie powinnam zareagować”.KURSY ONLINE:Samotne Rodzicielstwo Praktyczne wsparcie dla rodziców samotnie wychowujących dzieci Sprawdź!Poznaj przyczyny zdradyNa początku zadaj sobie pytanie, czy naprawdę kochasz tego faceta. Innymi słowy, czy fakt zdrady zranił twoje serce czy tylko dumę (jak ktoś tak marny jak on mógł zdradzić kogoś tak wspaniałego i doskonałego jak ja). Następnie zrób rachunek sumienia, czyli zadaj sobie pytanie: „Jaki był mój świadomy lub nie do końca świadomy udział w tym, że doszło do zdrady?”Aby pomóc sobie w tym rachunku sumienia wyobraź sobie, że jesteś adwokatką swojego partnera czy męża i szukasz argumentów na jego obronę. W ten sposób być może uda ci się lepiej zrozumieć jego zachowanie i pomoże uniknąć łatwej pokusy stawiania siebie wyłącznie w roli ofiary (nie popadnij tylko przypadkiem w drugą skrajność i nie bierz całej winy na siebie – w dojrzałych związkach odpowiedzialność za kryzys rozkłada się na ogół 50/50). To wszystko radzę zrobić zanim przystąpisz do tak zwanej zasadniczej rozmowy. Gdy już do niej dojdzie uważaj, by odróżniać człowieka od jego czynów, czyli daj sobie prawo do surowej oceny zachowania i postępowania partnera, ale powstrzymaj się od obrażania i dewaluowania osoby. Tak więc staraj się używać sformułowań typu „twoje postępowanie oceniam tak i tak”, ale unikaj wypowiedzi typu “jesteś tym i tym”.Zastanów się, czy chcesz ratować związekMusisz wiedzieć, czy zdrada jest tylko epizodem, odskocznią od prozy i nudy waszego życia wynikającej z waszych obopólnych zaniedbań i zaniechań lub zwyczajnego lenistwa, czy też twój mąż poważnie zaangażował się uczuciowo. W tym drugim przypadku, jeśli odkryjesz, że naprawdę kochasz tego człowieka, spróbuj zdobyć się na to, by mimo zrozumiałego żalu i rozczarowania pozwolić mu odejść. W końcu jeśli kogoś naprawdę kochamy, to chcemy, żeby był szczęśliwy, czyż nie? Jeśli nie może być szczęśliwy z tobą, niech będzie szczęśliwy z kimś innym. Jest też praktyczny powód: po co ci w domu nieszczęśliwy facet, do którego straciłaś zaufanie, a być może także szacunek? Wtedy twój partner będzie miał szansę poczuć, jak niezwykłą miłość i osobę straci, jeśli zdecyduje się odejść, że rezygnuje z czegoś co drugi raz w życiu może mu się nie przydarzyć. Pamiętaj: twoje postępowanie w tej trudnej i bolesnej sytuacji będzie w dużej mierze warunkować to, w jaki sposób zachowa się twój partner. Agresja, wzajemne obrażanie się, sceny rozpaczy czy też szantaż emocjonalny (“jeśli odejdziesz to się zabiję” albo “nie zobaczysz więcej swoich dzieci”), a nawet tzw. święte oburzenie demonstrowane z moralnych wyżyn szlachetnej ofiary, którą być może się czujesz – nie będą w stanie na nowo scementować związku, który przeżywa kryzys lojalności. Wręcz przeciwnie – rozbiją go do tego wysłuchaj go. Postaraj się dać mu czas na przedstawienie jego wersji wydarzeń i powodów, które do nich doprowadziły. Moje doświadczenie terapeutyczne i życiowe jednoznacznie wskazuje na to, ze tylko takie podejście do kryzysu zdrady w związku daje szanse na jego uratowanie. Więc nie ulegaj też impulsowi dewaluowania i przekreślania wszystkich dobrych rzeczy, które wydarzyły się wcześniej w waszym związku, bowiem to właśnie stanowi potencjał, do którego będziecie się mogli odwołać, jeżeli zdecydujecie się na jego odbudowę. Autor: Wojciech Eichelberger Psychoterapeuta, coach, trener, doradca biznesu. Współtwórca i dyrektor Instytutu Psychoimmunologii (IPSI) w Warszawie. W swoich projektach szkoleniowych i terapeutycznych odwołuje się do koncepcji terapii integralnej, która oprócz psychiki bierze pod uwagę ciało, energię i duchowość człowieka. Na wstępie wspomnę, że nie liczę na to, że ktoś będzie mnie żałował, bo nie o to mi chodzi, nie oczekuję również "głaskania po główce" i mówienia, że będzie dobrze, bo to tylko czas pokaże. Piszę, bo zależy mi na tym, aby ocenił to ktoś "z boku" nie znając osobiście mnie, ani mojego małżonka, jedynie oceniając zaistniałą sytuację. Będzie tego trochę, więc chętnych do udzielania jakichkolwiek wskazówek, wskazania kierunku dalszego postępowania proszę o uważne zinterpretowanie i subiektywną odpowiedź. Czuję, że wariuję! Ale może od początku.... Jestem DDA, matka, ciotka, dziadek i po części ojciec (długa i dziwna historia) są/byli alkoholikami. Awantury, szarpaniny, były na porządku dziennym, nie rzadko interweniowała policja. Do tego w naszym mieszkaniu często pojawiały się osoby trzecie nadużywające alkoholu i wszczynające awantury. Moje samookaleczanie. W tym temacie raczej dłużej nie ma sensu się rozpisywać, bo w zasadzie istotą, rzeczy jest, aby podkreślić, że jestem DDA. Po kilku nieudanych związkach poznałam człowieka, który wydawał się być normalny.. Byłam z nim lat, długo pisaliśmy ze sobą online, dzieliło nas ok 70km, można powiedzieć, że zanim się z nim spotkałam już byłam zadurzona (miałam 16 lat). Po długich rozmowach online i telefonicznych nadszedł czas spotkania, na którym zostałam przymuszona do seksu w miejscu publicznym, jednak jak na tę porę roku (zima) pustym. Za chwilę były przeprosiny, tłumaczenie, że to nie tak miało wyglądać, ale że jestem atrakcyjna i bla bla bla...ale do meritum, zapomniałam i chciałam dalej znajomość kontynuować. Podczas całego związku wylałam morze łez, było straszenie odebraniem sobie życia, jak odejdę i tak w zasadzie cały związek polegał na płaczu, przeprosinach, kłótni i znowu zgodzie. Zdradził mnie kilka razy, ale byłam tak zakochana, dodatkowo sytuacja rodzinna nie dawała mi normalnie funkcjonować, wybaczyłam i starałam się żyć dalej.. Później niespodziewana ciąża. Po urodzeniu córki było wręcz wzorowo, powiedziałam co mi leży na sercu i że koniec dziecinady i pora rozpocząć dorosłe życie. Było dobrze do czasu.. Było już coraz gorzej, chciałam odejść. Później poznałam mojego obecnego Męża, zaakceptował córkę i zaczął traktować jak swoje dziecko, wiedział o sytuacji w domu i chciał mi pomóc po 3 miesiącach zamieszkaliśmy razem, po miesiącu od zamieszkania zmieniliśmy stancję na mieszkanie u mojej babci, gdzie życie nie było usłane różami, ciągłe czepianie się, Mąż wracał z pracy, a ja przesiadywałam u babci, bo w końcu pozwoliła nam za darmo mieszkać, to trzeba z nią trochę czasu spędzić, Mąż się wściekał, że ciągle mnie nie ma, że to, że tamto..miał rację, ale musiam, bo w końcu nie interesował nas ani czynsz, ani opłaty..więc akurat na wszystkie potrzebne wydatki nam starczało. Sytuacja u dziadków była coraz bardziej napięta, Mąż zaczął nadużywać alkoholu, były kłótnie, płacz, trzaskanie drzwiami. Gdy odkuliśmy się trochę finansowo, zdecydowaliśmy, że uciekamy stamtąd, bo tak dłużej żyć się nie da. Poszliśmy na stancję, na stancji alkohol również często towarzyszył w naszym życiu, też piłam, nie zaprzeczę. Nie raz awantura była przeze mnie, ale i Mąż nie był bez winy. Mąż tłumaczył, że musi odreagować, bo ma zszarganą psychikę przez mieszkanie u mojej babci. Powiedziałam OK, jest to jakieś wytłumaczenie. I tak żyliśmy, raz lepiej, raz gorzej.. Później nieoczekiwana zmiana stancji, z powodu sprzedaży mieszkania. Wynieśliśmy się.. Było tak samo, raz lepiej, raz gorzej. Mąż chciał przestać pić, ale picie zastapił jakimś wynalazkiem, po którym wyglądał jak naćpany. Zasypiał na stojąco, mówił niestworzone rzeczy, ogólne dziwne zachowanie. Po dlugich namowach postanowił rzucić to świństwo, i znowu alkohol, awantury, wyzwiska, pakowanie i rozpakowywanie, grożenie rozwodem z obu stron. Następnie wypadek samochodowy, po którym sie nie moglam ruszać długi czas, Mąż nie raz zamiast siedzieć ze mną poszedł pić. Sprzedanie wraku auta, dobranie kredytu, kupno mieszkania. Tuż przed wyprowadzką pożar stancji, cudem uniknęliśmy śmierci. Sprzątałam, pakowałam, i płakałam...a Mąż..pił. Wreszcie wyprowadzka, miało być już tylko lepiej...nie dogadywalismy się, Mąż siedział całą noc, do godzin porannych, ja rano wstawałam, a Mąż spał do wieczora, mijaliśmy się, w ciągu dnia kilka krótkich wymian zdań, wieczór, ja idę spać, Mąż wstaje... w między czasie oczywiście alkohol, kłótnie, kłótnie, alkohol...czułam się Mężem i Żoną w jednej osobie. Poznałam kogoś, zaczelismy pisac do siebie duzo smsów, zauroczyłam się? Zakochałam? Poczułam się komuś potrzebna, doceniana, ale nie chcialam zdradzic meza, duzo czasu razem spedzalismy, poczulam sie inna kobietą, jak nie sobą, nie bede sie wdawac w szczegóły, trwało to 2 tygodnie, a wiązał ze mna plany zamieszkania, bycia razem itp. Podobało mi się to, chociaz do konca nie wiedzialam co robię. Stało się, zdradziłam meza 2 razy. Przyznałam się do zdrady, i powiedzialam ze chce to odbudowac jakos, bo zrozumialam ze kocham tylko jego (7 lat razem). Były wyzwiska, placz, obelgi, płacz, krzyk, nieudana próba samobojcza Męża, moja chęć odebrania sobie życia... po ok tygodniu po szczerej rozmowie, powiedziałam, że chyba nie jestem zdrowa psychicznie, bo nie wiedziałam co robię. I to nie jest mydlenie oczu, naprawdę czułam że nie jestem sobą, jakkolwiek to zabrzmi! Powiedział, że mam poradzić się psychiatry, i jesli rzeczywiscie cos mi dolega to jest w stanie mi wybaczyc, i było kilka dni dobrze..powiedzial, ze chyba dopiero teraz mnie tak naprawde kocha, ze wczesniej nie wie co to bylo za uczucie. Kochalismy sie od zdrady 1 raz, zaczelo sie znowu psuc, jak zapytal czy jadlam cos slodkiego, bo nie powiedzialam mu o tym sama, a obiecalismy sobie szczerosc, tylko musial sie mnie zapytac, ale nie zaprzeczylam (mam duza otylosc, chce schudnac ze wzgledow zdrowotnych, ale i takze po to, aby zmienic sie fizycznie, abym nie kojarzyla mu sie ze zdrada). Wierze, ze nie jest mu łatwo, chce to jakos naprawic, ale czuje jak opadam z sil, czy recepta na wybaczenie zdrady jest caly czas wypominane w zlosci i bez zlosci co zrobilam? Cały czas siedzi mi to w głowie, a jak doklada mi do pieca to odechciewa mi sie zyc. Myslalam nad tym bardzo powaznie, aby ulzyc i sobie i jemu, ale jaka krzywde zrobie tym dziecku. Wczesniej nie wspomnialam jeszcze istotnej dla mnie rzeczy, w zasadzie nasze kontakty seksualne ustały ok 3 miesiecy temu, po tym jak po pijaku dobieral sie na moich oczach do mojej ciotki, bardzo mnie to zabolalo. Powiedzial, ze mam nie zwalac winy na niego, bo to tylko i wylacznie moja wina, ze to ja zdradzilam, i musze poniesc kare. Ze mialam dobre zycie, a teraz bedzie mnie pilnowal. Wie, ze nie mam dokad pojsc, wrocic do rodziny alkoholikow? Stancja? Nie stac mnie. Jego tez. Moze jest ze mna na sile, bo nie ma innego wyjscia? Raz tak powiedzial, ale potem tlumaczyl, ze to w zlosci i ze naprawde mnie kocha. Czytałam trochę, obawiam sie, czy to nie borderline (większośc objawów sie zgadza), albo o zgrozo depresja?! Prosze o wypowiedz, jak Wy to widzicie... Dzis kolejny wieczor przeplakany, bo zaczelo siie dogadywanie na ostro, i ze placze na zawolanie. Boze...co robic Nie mam sił.. Co ja narobiłam.. mam dosc tych jego hustawek nastroju, raz sie smieje, raz placze, a raz dogaduje. Gdy powiedzialam, zeby przestał pic, powiedzial ze on nie widzi problemu w alkoholu, tylko ja prowokuje klotnie, bo pije. Bije sie z myslami co dalej robic, probowac ratowac to malzenstwo? Czy juz nigdy nie bedzie normalnie?.... fot. Fotolia Mam 33 lata i jestem matką trójki dzieci. Do niedawna myślałam, że żyję w lojalnym związku. Tymczasem niedawno dowiedziałam się, że mąż zdradza mnie już od pół szok i do tej pory nie potrafię sobie z tym poradzić. Zadawałam sobie i jemu to samo pytanie – dlaczego? W czym ona jest lepsza ode mnie? Szukałam w sobie winy, a przecież to nie ja zawiniłam. Kocham go mimo krzywdy, którą mi wyrządził, kochają go dzieci, które niczemu nie są winne, i dlatego nie wiem, czy powinnam odejść. Za bardzo nie mam gdzie i nie mam za co żyć, bo nie pracuję. Na początku oszukiwał, kiedy pytałam, czy dalej się kontaktują. Tamta dzwoniła do niego, nie daje za wygraną. Mówię mu: zdradziłeś raz, zdradzisz następny, a on na to, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Co robić? Co zrobić, kiedy partner zdradza? Zdrada nie jest niczym przyjemnym i często na lata burzy zaufanie do drugiej osoby. Ale to wcale nie oznacza, że musi zakończyć się rozpadem związku. Takie myślenie, że „zdradził raz, zdradzi następny” jest niczym nieuzasadnione. Przecież ludzie popełniają błędy, nawet te najcięższego kalibru, żałują, zmieniają swoje życie. Jeśli nie jesteś w stanie uwierzyć, że mąż to potrafi, to rzeczywiście lepiej odejść niż żyć w piekle nieustannych podejrzeń. Ja bym zrobiła co innego. Zajęła się swoim życiem, podjęła pracę i podbudowała nadwątlone przez męża poczucie własnej wartości. Czytaj także: Odpowiadała Ula Zubczyńska z Przyjaciółki

jak zdradzic meza zeby sie nie dowiedzial